Byłam podwładną i szefem, a dzisiaj jestem szefem w nowym modelu zarządzania, który moim zdaniem będzie przyszłościowym modelem do zarządzania projektami. Jako szefowa popełniałam szereg błędów, ale dziś nie boję się do tego przyznać. Po wielu latach tworzenia zespołów wiem, że bycie szefem to przede wszystkim duża odwaga, a bycie DOBRYM szefem wymaga ciągłego przyglądania się swoim działaniom z dystansem i nieustannej pracy.

W ostatnich dniach otrzymałam wiele listów od ludzi o sytuacji pracowników w branży hotelarskiej. Przeczytałam wiele historii i wynika z nich, że brakuje…dobrych szefów. Dlatego postanowiłam opisać moją historię i doświadczenie w drodze do idealnego szefowania.

jakbyc dobrym szefem 1

Szefową być – moja historia

Nie chciałam być dyrektorem zarządzającym spółki, bo nie czułam się gotowa. Uległam jednak presji i wbrew sobie oraz intuicji zaczęłam pracę na tym stanowisku.

Jaką byłam szefową? Na początku – beznadziejną. Uświadomiłam sobie to dopiero po jakimś czasie.

Jakie błędy popełniałam?

Byłam za perfekcyjna, za szybka oraz oczekiwałam, że każdy będzie idealny.

Wynikało to z tego, że nie byłam gotowa emocjonalnie i kompletnie nie wiedziałam, jak w praktyce kierować zespołem. W mojej głowie wirowały teorie ze studiów strategicznego zarządzania i opowieści o najlepszych firmach ze studiów MBA. Na marginesie – ani jedna z tych międzynarodowych firm-liderów, o których mi wtedy opowiadano, dziś już nie istnieje.

W szefowaniu przeszłam przez fazę wody sodowej i kobiety-pistoletu, do momentu, kiedy miałam ochotę „wybić” cały zespół.

Co takiego się stało?

Pewnego dnia dotarło do mnie, że nie umiem egzekwować zadań i zamiast jasno komunikować co, kto i kiedy ma zrobić, to pozwalałam, aby o godzinie szesnastej lub siedemnastej wszyscy punktualnie wychodzili do domu, a sprawy przechodziły na mnie.

Pracownicy przychodzili do mojego gabinetu pożegnać się i na do widzenia zrzucali swoje „małpy” z pleców. W konsekwencji zostawałam na kilka godzin w pokoju wrzeszczących małp, czyli wielu spraw do załatwienia.

To był przełomowy moment i najlepsza lekcja.

Zaczęłam się zastanawiać, co zrobić?

Przypomniałam sobie czasy, gdy pracowałam z moją najwspanialszą szefową – niezwykłą kobietą, czyli z Corinne Sharp. Trzy lata współpracy z nią bardzo mnie ukształtowały zawodowo.

Przypomniałam sobie o tym, jak ona zawsze pamiętała o moim synu. Kiedykolwiek przyjeżdżała do Warszawy, miała dla niego jakiś drobiazg. Kiedy nas odwiedzała w domu, to zauważała dziecko i rozmawiała z nim, pytała, czym się interesuje i następnym razem przywoziła mu zawsze trafiony prezent.

To był klucz do rozwiązania mojego problemu! Corinne była po prostu uważna i słuchająca, otwarta i ciekawa ludzi. Tworzyła taki klimat, że nie bałam się pytać. Moje pomysły zawsze analizowała z dużym zainteresowaniem. A miała wówczas już ok. 60 lat.

jak byc dobrym szefem 2

Sytuacja z „małpami” to była gorzka refleksja, ale niezwykle pouczająca, bo zrozumiałam wtedy, że firmę tworzą ludzie.

Skupiłam się więc na tym, co było moim atutem – intuicja, podchodzenie do ludzi z sympatią, uważność na człowieka oraz bardzo silny system wartości kształtowany w domu i w szkole.

W tamtym czasie sięgnęłam też z powrotem po wiedzę książkową, ale z nowym doświadczeniem. Pojęłam istotę zarządzania oraz budowania skutecznych zespołów, czyli delegowanie, egzekwowanie, korekta i nieustanne doskonalenie się w komunikacji.

Wyciągnęłam również wnioski ze swoich działań. Poniżej kilka z nich:

  • Drzwi w moim gabinecie były zawsze otwarte, bo to podpowiadała mi intuicja. Dzisiaj wiem, że to był gest zapraszania do rozmowy.
  • Stresów i emocji własnego życia nie można przynosić do pracy, bo to hamuje właściwą ocenę sytuacji i tworzy złą atmosferę dla wszystkich.
  • Warto reagować emocjonalnie tylko na dobre sytuacje, a wszelkie negatywne emocje należy przeczekać i wrócić do nich na nowo po kilku dniach, wyciągając konstruktywne wnioski.
  • Trzeba uważać na to, żeby nie być za „miękkim” szefem, bo to niestety wpływa na nadużywanie dobroci. Jeśli pracownik próbował mi wcisnąć kit, jaki brałam go 1:1, a w efekcie, to ja byłam zawsze rozczarowana, a zadania niewykonane prawidłowo.
  • Jeśli pozwalasz pracownikom punktualnie wychodzić z pracy, to jednocześnie nie możesz pozwolić, żebyś ty pracował po godzinach za swoich pracowników, bo ogarnie cię taka złość, że trudno będzie nad nią zapanować.

Wzięłam się do roboty i tym sposobem narodziłam się nowa ja – szef i lider w jednej osobie.

Jaką szefową jestem dzisiaj?

Dziś jestem szefem ludzi, których wynajmuję do różnych zadań w zależności od celu. To jest ta najtrudniejsza forma zarządzania, bo nie ma w niej żadnej podległości i struktur. Dla mnie jest to idealna formuła do tworzenia wartości, współpracy i rozwoju. Jako szef ponad piętnastu osób codziennie weryfikuję swoje kompetencje, bo każda z tych osób nie ma przymusu współpracy ze mną. Okazało się to niezwykle efektywną metodą, skoro ludzie pracują ze mną nawet ponad 10 lat. Kiedyś o tym opowiem, bo wydaje mi się, że to przyszłościowy trend w rozwoju innowacyjnych firm.

Żeby uzyskać taki efekt, musiałam wykonać kawał trudnej roboty.

Czy było warto?

Historia Wojtka

Pewnego razu przeprowadzaliśmy w firmie rekrutację. Brał w niej udział Tomek – szef zespołu technicznego. To właśnie on spośród wielu kandydatów wybrał na stanowisko Wojtka.

Jako prezes, nie do końca rozumiałam jego wybór, ale to oni mieli codziennie razem pracować, więc zaufałam Tomkowi.

Miałam wątpliwości, bo Wojtek był typem człowieka „co w sercu to na języku”, a ja w jego wieku byłam „chodzącą powagą”. No dobrze, przyznaję, że był ze mnie taki „kijek w pupie” 🙂

Okazało się, że Wojtek wniósł do naszego zespołu dużo radości i lekkości. A dzisiaj jestem z niego bardzo dumna, bo wyszedł spod mojej ręki, było warto poświęcić mu czas, tak wspaniale rozwinął skrzydła i od lat pracuje w jednej z największych firm na rynku w swojej specjalizacji.

Po wielu, wielu latach, odkąd pracowaliśmy razem, miałam do niego zawodową sprawę, więc zadzwoniłam.

Wojtek odebrał telefon słowami: Jak to miło słyszeć panią prezes!

Ja na to: Nie wygłupiaj się, bo już tyle lat nie jestem twoją prezes.

Na to Wojtek: Dla mnie pani zawsze będzie kochaną panią prezes.

W ostatnich dniach zadzwoniłam do niego ponownie, z pytaniem, czy mogę o nim napisać na blogu. Nawet nie zapytał, o czym właściwie będzie tekst.

Zrobiliśmy jednak postęp, bo na moje pytanie odpowiedział: „Ależ oczywiście pani Violu”.

Dla takich historii warto być porządnym szefem.

To, co trzeba właściwie zrobić, żeby być dobrym szefem?

Ja mówi przysłowie: góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze. Jak kieruję się właśnie tą myślą.

W byciu szefem trzeba być człowiekiem, a przede wszystkim warto być przyzwoitym, jak mawia mój ukochany ks. Boniecki.

jakbyc dobrym szefem 3

PS Dla ludzi szukających inspiracji, jak być dobrym szefem, czyli dobrym człowiekiem, polecam książkę „Trzeba czasem zażartować. Alfabet księdza Bonieckiego”. Lektura obowiązkowa!

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress

Pin It on Pinterest

Shares
Share This

Podziel się wpisem ze światem!

Spodobał Ci się wpis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim z innymi :)